Na salonach:)
Tzw salon, czyli serce domu (zaraz po kuchni) w smakowicie brzmiących barwach bitej śmietany. Jest nieźle, chociaż w dzień pochmurny, taki jak dziś wygląda raczej jak burza piaskowa lub promień słońca, niż śmietana. Ale jest ciepło i optymistycznie. A u córci?.... O matko. Różowo-landrynkowo to raczej delikatnie powiedziane. Nasze lekkie przerażenie wynika chyba z tego, że mało odważni w tej dziedzinie świata barw jesteśmy;), co ciekawe córuś preferuje róż, co nie znaczy, że także żółcienie....Więc...hm, kto wie, czy nie będzie poprawki na róż z bieeeelą. Za to sypialnia (akurat tu zdjęcia nie mam, bo z wrażenia powstał aż film) - rewelacja!
Niezależnie od pogody i aktualnie panujących trendów. Czyli będzie dobrze...